Motyle…

 

     Motyl we wnętrzach, jak również w zewnętrzach, jest na wiosnę tematem na topie- dzięki poezji i kolorom jakie kryje w sobie ta ulotna istotka!
     O ile motyl traktowany dosłownie jest łatwo rozpoznawalny i multiplikowany na tapetach, tkaninach i grafikach w ogromnych ilościach- to ja postanowiłam iść tropem nie tak oczywistym i poszukać projektów, w których zaklęta jest jego dusza 🙂
     A zaczęło się oczywiście od znanego projektu krzesła wypoczynkowego/lounge chair BKF, zwanego Butterfly Chair (chyba wspominałam już, że mam bzika na punkcie krzeseł? ;))

 

 

     Fotel został stworzony przez Grupę Austral w Buenos Aires w Argentynie w 1938r. na potrzeby projektowanego apartamentowca. Nazwa BKF pochodzi od pierwszych liter nazwisk architektów- a byli to Antonio Bonet, Juan Kurchan i Jorge Ferrari Hardoy- asystenci w Paryskim Atelier Le Corbusier’a.
      Ale ta historia jest o wiele dłuższa i ciekawsza niż się wydaje! Bo BKF jest zmodernizowaną wersją Paragon Chair (poźniejsza nazwa- Tripolina Chair) będącego tzw. Campaign Furniture– składanym meblem podróżnym, wykorzystywanym w kampaniach militarnych!
     Paragon Chair został zaprojektowany w latach 1850-tych przez angielskiego inżyniera Josepha Beverly Fenby’ego na potrzeby brytyjskiego wojska. Składał się z drewnianego szkieletu i naciągniętej na niego skóry. 
     Wersja twórców Butterfly Chair posiadała szkielet z metalowych rurek.
 
     Mebel został po raz pierwszy zaprezentowany na wystawie 3rd Salon de Artistas Decoradores w Buenos Aires w 1940r., gdzie zdobył dwie nagrody.
     Spodobał się tam Edgarowi Kaufmannowi- kuratorowi z Muzeum Sztuki Współczesnej z Nowego Jorku. Kaufmann kupił dwa egzemplarze- jeden do kolekcji MoMA, drugi do nowego domu swoich rodziców Fallingwater– zaprojektowanego przez Franka Lloyda Wrighta.
      Po raz pierwszy było masowo produkowane w Stanach Zjednoczonych przez firmę należącą do Alvara Aalto- Artek (kompilacja słów Art i Technology). 
     W 1947r. licencję kupił Knoll, który jednak  zawiesił produkcję w 1951r. z powodu wyroku sądu zabraniającego mu pozywać fabryki produkujące podobne krzesła, uzasadniającego to tym, że Butterfly Chair sam jest zbyt podobny do wcześniej produkowanych krzeseł, aby mógł być chroniony prawami autorskimi.
     Kupowane dzisiaj krzesła nie są oryginałami produkowanymi przez Artek czy Knoll, co widać w różnych sposobach łączenia prętów i rodzajach pokrycia.

     Cudownie byłoby wylegiwać się w nim na tarasie, lub pod drzewem w ogrodzie…

 XXX
 
 
 
 
 

 

     Kolejnym, nie mniej znanym projektem, jest Butterfly Stool Soriego Yanagi (1954r).
     Czy nie wydaje Wam się dziwne, że Japończyk wywodzący się z kultury, w której do dziś siedzi się na podłodze na matach tatami zaprojektował krzesło?
     Yanagi ukończył studia architektoniczne i sztukę, a jako student języka francuskiego we wczesnych latach 40-tych XXw. podróżował służbowo po Japonii z francuską architektką Charlotte Perriand, dzięki której zapoznał się i uległ wpływowi europejskiego modernizmu (był wielkim fanem Le Corbusiera!)
     Japonia po II wojnie światowej była doszczętnie zniszczona i do 1952r. była pod okupacją Stanów Zjednoczonych, skąd podczas odbudowy kraju napływały nowe technologie.
     Yanagi użył do stworzenia swojego stołka giętej sklejki- metody opracowanej przez małżeństwo Eamesów.

 

      Stołek posiada niezwykle oryginalną konstrukcję- dwie identyczne części połączone są symetrycznie wzdłuż osi pod siedziskiem przy użyciu dwóch śrub a poniżej za pomocą mosiężnego pręta.
     Ten niezwykły kształt przywodzi na myśl skrzydła motyla i jednocześnie portale japońskich świątyń shinto- doskonałe połączenie zachodniego minimalizmu i wschodniego ducha.

 

     Dla mnie idealnie nadawałby się na stolik nocny, lub jako towarzysz fotela czytelnika 🙂

 

XXX

 

 

     W 2007r. Włoch Martino Gamper zainspirowany Butterfly Stool stworzył hybrydę Sonet Butterfly- ale było to zaledwie jedno ze 100 krzeseł z wymyślonego przez niego projektu: “100 krzeseł w 100 dni”!
     Czy i jak udało mu się zrealizować ten ambitny plan dowiecie się otwierając link pod zdjęciem powyżej.

 

XXX

 

     Kolejny to stolik kawowy Flap Flap Coffe Table- dzieło Francesco Barberini i Niny A (Włosi), produkowany przez barberini&gunnell. Flap flap- oznacza odgłos jaki wydają trzepoczące skrzydła (motyla) i do tego dźwięku/ruchu nawiązuje drewniana podstawa stolika wykonana z afrykańskiego orzechowca i zakonserwowana naturalnym woskiem pszczelim. Szklany blat nie jest w żaden sposób połączony z bazą, spaja je razem jedynie “design” stolika.

 

XXX

 

 

 

     I stół jadalniany Butterfly Wooden Table projektu Angelo Tomaiuolo (Włoch) dla Tonin Casa.
Baza z giętej sklejki może być wykonana z czarnego orzecha, ciemnego dębu lub lakierowana na biało. Blat natomiast jest dostępny w drewnie, marmurze lub szklany.
     Hmm, zastanawiam się czy nie porzucić dla tego niego marzeń o rustykalnym stole
(wersja marmurowy blat + orzechowe nogi ;))

 

XXX

 

     A tutaj “motyl w locie”- lampa podłogowa Butterfly Floor Light, dzieło Anglika Toma Raffielda. Zajrzyjcie na jego stronę- będziecie zachwycone pięknem, naturalnością i prostotą dzieł tego “rzemieślnika”, który tworzy swoje ekologiczne projekty w Kornwalii z drewna pochodzącego z tamtejszych lasów.

 

XXX

 

 

     Oraz tu (to już rzeczywiście motyla dusza w najczystszej, akrylowej postaci;)) Butterfly Chair amerykańskiej architektki i designerki Laurie Beckerman – inne jej projekty również wybiegają w przyszłość 🙂

 

XXX

 

 

     Chmura motylków unosząca szklany blat: projektant- Aleksander Taylor dla Zanotta (2006r.)
XXX

 

 

 

     Butterfly Chair (a raczej- bench ;))- egzotyczny egzemplarz motyla autorstwa chińskiego projektanta Zhu Xiaoije. Zanim został on sławnym chińskim designerem zajmował się wieloma różnymi rzeczami a sam nazywa siebie “rzemieślnikiem”. Jego krzesło powstało z połączenia dwóch krzeseł w stylu dynastii Ming w kształt przypominający motyla, i służyć ma do “rodzinnych zgromadzeń”.

 

XXX

 

 

 

     I cudowny fotel Grande Papilio stworzony przez japońskiego projektanta form przemysłowych Naoto Fukasawę dla B&B Italia. Jest to projektant bardzo wszechstronny, ale wszystkie jego projekty są “genialnie proste”- żeby się o tym przekonać zajrzyjcie tutaj.

 

     I jak? Czy przypadł Wam do gustu któryś z motylków? I czy zauważyliście, że jakieś szczególne upodobanie do motyli mają projektanci z Włoch i Azji?!
     Mam również nadzieję, że sprawiłam Wam chociaż odrobinę przyjemności w ten zimny i wichrowy nie/wiosenny dzień!

PS. Wszystkie źródła i linki znajdują się pod zdjęciami i w tekście.

Przeczytaj również

12 komentarzy

  1. Jak miło po ciężki dniu przedświątecznej harówki, w pocie czoła, ze szmatą w ręku i wizją wciąż niedomytych okien GIGANTÓW 😉 przeczytać tak miły i lekki post z motylem w roli głównej 🙂
    Mnie najbardziej zachwycił Butterfly Chair Laurie Beckerman 🙂

  2. Butterfly chair i lampa!!! Stałyby u mnie w miejscu iście zaszczytnym <3~!
    Aaaa! Kochanieńka Ty Moja Miła! Musze to napisać, bo sczeznę normalnie tutaj i na miejscu .;)
    Bardzo, ale to baaardzo lubię czytać Twoje posty, zwłaszcza, że dowiaduję się ciekawych rzeczy- o ile rozumiem upodobania Azjatów, co do motyli, to Włosi zaskakują mnie ciągle.
    O fanatyźmie do Georgii, nie wspomnę. Albo wspomnę jednak :D!
    :*!

  3. To ciekawy wybór jak na Pastelową Kropkę- wielbicielkę industrialno-rustykalnych klimatów. Myślę, że takie krzesło byłoby gwiazdą w Twoim wnętrzu- a służyłoby raczej do kontemplacji niż do siedzenia 😉 Co do niedomytych okien GIGANTÓW- mimo wszystko zazdroszczę- myć trzeba je tylko kilka razy w roku, a w pozostałe dni na pewno dają dużo radości :))
    Wesołych Świąt!

  4. Aguś! Cieszę się niezmiernie z tych miłych słów, no bo ja taka dociekliwa jestem i nie wystarczy mi, że podoba mi się jakieś krzesło- ja muszę dowiedzieć się jeszcze w jakich okolicznościach ono się "narodziło". A przy okazji tego wychodzą na wierzch jeszcze różne ciekawe historie! Powiązania, wpływy, inspiracje i fascynacje ludzi innymi ludźmi- przyznasz sama, że nie można obok tego przejść obojętnie? :))) No i jak mogłabym nie podzielić się tym z Wami?!

  5. Zawsze marzyłam o Butterfly Chair ( pierwsze zdjęcie). Jednak z czasem mi się opatrzył 😉 Tak poza tym świetny post! Kawał dobrej roboty! Tak jak napisał ktoś wyżej, można się wielu ciekawych rzeczy dowiedzieć. Pozdrawiam!

  6. Może to dobrze, że nie możemy realizować wszystkich swoich marzeń, bo gdzie byśmy je wszystkie składowali? ;))) Czasem wystarczy po prostu popatrzeć na to nasze marzenie i już robi się lepiej na duszy! 🙂
    Pozdrawiam!
    M.

Skomentuj Aga Pe Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

seventeen − twelve =