Zapraszam w odwiedziny do pokoju Ignasia i Julka :)


***
Szybko, zbudź się, szybko, wstawaj!
Szybko, szybko, stygnie kawa!
Szybko, zęby myj i ręce!
Szybko, światło gaś w łazience!
Szybko, tata na nas czeka!
Szybko, tramwaj nam ucieka!
Szybko, szybko, bez hałasu!
Szybko, szybko, nie ma czasu!Na nic nigdy nie ma czasu?A ja chciałbym przez kałuże
iść godzinę albo dłużej,
trzy godziny lizać lody,
gapić się na samochody
i na deszcz, co leci z góry,
i na żaby, i na chmury,
cały dzień się w wannie chlapać
i motyle żółte łapać
albo z błota lepić kule
i nie spieszyć się w ogóle…Chciałbym wszystko robić wolno,
ale mi nie wolno?

 

Pamiętacie z dzieciństwa ten wierszyk Danuty Wawiłow, prawda?
No właśnie…
Wiecie jakie jest moje najpiękniejsze wspomnienie z dzieciństwa?

     Wakacje, weekendy, święta i ferie spędzałam wraz z moim rodzeństwem u dziadków, którzy mieszkali w mieście oddalonym od tego, w którym mieszkaliśmy o 20 km. Różnica była taka, że nasze mieszkanie było w bloku na środku betonowego osiedla, a dziadkowie mieli dom z ogrodem na skraju miasta- zaraz za ich płotem była łąka i brzozowy las na górce. Była nas cała banda dzieciaków- kuzynów i sąsiadów, dnie spędzaliśmy biegając po okolicznych podwórkach, łące i lesie wymyślając coraz to nowe zabawy. A uczucie wolności, pełni szczęścia i absolutnej beztroski wiąże się ze wspomnieniem chwili, gdy umęczeni po całym upalnym dniu wypełnionym zabawą siadaliśmy na betonowym krawężniku przy piaskowej drodze, gapiąc się na zachód słońca i słuchając świerszczy zaczynających swe wieczorne koncerty, znudzeni grzebaliśmy patykami w piasku patrząc na swoje brudne stopy w sandałach… Mogę wymienić przynajmniej kilka większych “szczęść” jakie spotkały mnie w dorosłym życiu- ale każde z nich podszyte było zwykłą ludzką troską- o tych których kocham. A tamto uczucie szczęścia było samą jego esencją…

     Bardzo trudno jest odnaleźć w sobie to uczucie beztroski w dorosłym życiu…

     Pisanie bloga, moja pasja i hobby, które miało być źródłem nieustającego szczęścia stało się nagle dla mnie ciężarem- jak to w ogóle możliwe?? Czy wszyscy w dorosłym życiu stajemy się malkontentami i szukamy dziury nawet w całym? Ja działam według zasady “wszystko albo nic”, i zaczęłam stosować ją również do bloga, co stało się źródłem moich kłopotów- blog stał się “obsesją”, ciągle rozmyślałam o blogu, ciągle planowałam nowe posty, ciągle próbowałam odgadywać gusta czytelników, poruszałam ambitne tematy… Docierały do mnie z różnych stron sygnały, że blog jest jak gra komputerowa, w której trzeba osiągać coraz wyższe poziomy- atakowały porady jak zwiększyć jego popularność- jakby to był jedyny wymiar jego sukcesu… Dałam się w to wkręcić. Ale jestem mamą na wychowawczym i ile czasu pożera mi zajmowanie się dziećmi i domem wiedzą tylko inne mamy… ;P
Jestem jednak kiepska w grach  i niepokój zagnieździł się w mojej głowie… Mój blog jest do d… (to najgorsza możliwość!), albo moje działania marketingowe nieefektywne (argument do przyjęcia), albo istnieje jakaś inna przyczyna (tylko jaka???).  Nie znając przeciwnika, jedyne co mogłam zrobić to posiedzieć trochę w tej kałuży, albo pogrzebać w piasku tym patykiem. Bo tak trzeba, bo tak po prostu czasami wygląda życie.
Musiałam odpocząć przez pewien czas od bloga!

     Nie martwcie się jednak- nie mogę zrezygnować z czegoś co jest dla mnie bardzo ważne 🙂 Przemyślałam wszystko, zaakceptowałam pewne sprawy i wyciągnęłam wnioski. Mój blog to nie jest gra, nie jest to też praca na etat ani biznes (przynajmniej jeszcze nie teraz). Nie jestem trendi, ale nie jestem również przeciwko trendom, wybieram dla siebie to co mnie się podoba, jestem sobą. Blog to moje spojrzenie na świat, wyraz mojego gustu. Jeśli go podzielasz- będziesz moim gościem, a ja będę starać się opowiadać o tym co mnie interesuje jak najciekawiej 🙂 Już dziś zapraszam na mojego instagrama– jestem zachwycona, gdyż to prawdziwy fastfood pośród portali społecznościowych- w dodatku smaczny!

Co do reszty- “niech się dzieje wola nieba…” ;P
A teraz pokój moich synków, tego projektu nie można nazwać metamorfozą- pokój powstał “od zera”, wcześniej stanowił rodzinną sypialnię, ze starego wystroju nie pozostało nic, oprócz podłogi i szarych ścian. Jak to wyglądało na etapie projektu możecie zobaczyć tutaj.
 
 

 

Dziękuję Marcie z domku przy lesie za metalowy abażur i półkę, które dla mnie wykonała.
Kasi at home dziękuję za piękną “żarówkę”.
Naklejki tablicowe-chmurki kupione w dekorniku.
Naklejki roboty ze sklepu internetowego miętowy kot.
Poduszki dekoracyjne- dekoria.
Dywan- komfort.
Pojemnik na zabawki z dinozaurem- h&m home.
Dekoracje i dodatki wykonane przeze mnie to:
 *plakat nad biurkiem- rodzina Pixelków,
*biurkowy organizer,
*gałki porcelanowe ozdobione pisakiem do porcelany ( w tym miejscu niski ukłon w stronę Oli i Marty– potrafią wyczarować przy ich pomocy prawdziwe cuda- ja miałam problem ze zwykłymi cyframi!),
*naprasowanki z imionami na poduszkach.

 

Przeczytaj również

42 komentarze

  1. Ja miałam z koleii to szczeście, że rodzice mieli (mają) dom z balkonem, a że wychowałam się na wsi, wspomnień pięknych mam w ogrom i swojego dzieciństwa nie zamieniłabym na żadne inne.
    Pokoik jest cudny!

  2. Marta przybij piątkę! Ostatnio miałam/ mam podobne rozkminki z moim blogiem:) Że nie wiem, czy warto, że się nie potrafię zareklamować/ sprzedać, że niekoniecznie tego chcę… I też postanowiłam dać na luz! W końcu prowadzenie mojego bloga ma być dla mnie przyjemnością, a nie ciągłym rozmyślaniem co robię źle/ co może innych zainteresować (ale co niekoniecznie musi mnie interesować:)) A do Ciebie zawszę lubię zaglądać (choć nie zawsze zostawiam po sobie slad :)), bo masz bardzo ciekawe posty:)Także, no, nie zmieniaj się 🙂
    P. S. Bardzo fajny ten pokoik Twoich chłopaków:)

  3. Cudownie opisane wspomnienia z dzieciństwa.Te brudne stópki w sandałach tak realne, że aż je zobaczyłam.Umiesz to wszystko tak zarąbiście opisać że warto czekać dłużej na wpis u Ciebie;)
    Ps.instagrama też nie posiadam.Sponsora nie chwyciłam i raczej wolę prl-owskie unikatowe starocie niż puste białe, skandynawskue wnętrza.Nie kupuję drogich gadżetów, tylko znaleziska strychowe z olx i targów staroci.A tak wogóle to Cię uwielbiam;) Wielki buziak;)

  4. Blog, fb, instagram- wydawało mi się tego wszystkiego za dużo- jeszcze pinterest i wyskakiwałabym ze swojej własnej lodówki ;P Ale teraz nie mówię już nie- instagram jest odskocznią od wymagającego czasu i uwagi bloga :)Podziwiam Twoją kolekcję za jej unikatowość :)Ja staram się nie gromadzić zbyt wielu rzeczy, ale mam w swoim posiadaniu kilka artefaktów z przeszłości- wyproszonych po rodzinie 🙂 Dziękuję za miłe słowa! Ściskam 🙂

  5. No i mam tak samo.Też mam przerwę w blogowaniu. Trochę przymusową, bo wróciłam do pracy, ale dobrze mi to zrobiło. Liczby nie są najważniejsze! Radość blogowania ..tak..to lubię 🙂 Buziole!

  6. Białe meble są testowane już od 3 miesięcy i… odpukać! na razie nie ma zniszczeń! Mam nadzieję, że wyrośli już z "postarzania" mebli, a ślady ich działalności pozostaną na meblach w salonie ;P
    Pozdrawiam ! 🙂

  7. Tęskniłam :)!
    Pokój chłopców ENERGETYCZNY, żywiołowy, bardzo!.
    Co do blogowania, to powiem tak, uwielbiam być na blogowym marginesie, emigracji blogowania 😀 Sama jestem sobie sterem i okrętem, do dziś nie wiem co wypada co nie, od czego co zależy, a najfajniejsze są te posty, które najbardziej lubię i owszem JA sama … Wspaniale jeśli ktoś zajrzy, cudownie, ale tak miło jest być po prostu sobą 😉
    Uściski oczywiście pastelove 😀
    Dominika

  8. Jesteś NAJMĄDRZEJSZĄ blogerką na świecie! Powinnaś napisać alternatywną listę z radami "Jak osiągnąć ̶s̶u̶k̶c̶e̶s̶ szczęście w blogowaniu". Kompleksy, brak pewności siebie i uzależnianie samooceny od uznania innych- to główne przyczyny kłopotów, a jak dodać do tego jeszcze ambicję i perfekcjonizm to nieszczęście gotowe 😉

  9. Całe dzieciństwo stanęło mi przed oczami. Miałam to szczęście że spędziłam je na wsi, za domem było pole i bagno na którym wszyscy się bawiliśmy.Pamietam jak uciekałam przed gospodarzem któremu ukradliśmy kukurydze z pola i jak sie wtedy bałam, pamietam zabawy z kredą na ulicy i rozmowy na chodniku do późnego wieczora z przyjaciółmi. Szkoda,że dzieciaki teraz tak nie mają… Dziękuje za post 🙂 Miłego wieczoru. Kasia

  10. Pokój fantastyczny :0. Dobra robota kochana.
    Co do przemyśleń…przyszedł taki moment gdy zamiast "lubię to, chcę" – pojawiło się "muszę". na szczęście szybko odpuściłam przypominając sobie po co tak naprawdę założyłam bloga. Może gdyby nie praca na etacie, starałbym się nieco podkręcić swojego bloga.
    Natomiast widzę dzięki niemu jak się rozwijam, ewaluuje, i to mnie najbardziej cieszy. A wszelkie odwiedziny i komentarze to tylko miód na moje serce, że warto się dzielić swoją pasją i przemyśleniami 🙂
    pzdr

  11. Dla mnie coraz większym ciężarem są niestety… studia magisterskie. Co prawda powoli dobijam do końca pierwszego roku II stopnia, ale lekko nie jest, szczególnie, że kierunek w wysokim stopniu praktyczny (Media Interaktywne i Widowiska), więc trzeba robić jeden projekt za drugim… mierzyć się z innymi ludźmi i czasem (na dodatek zaraz się zacznie pisanie Pracy Mgr)… a z tym idzie mi sporo gorzej niż w pracy. A moja obecna praca – marzenie, do którego dążyłam od 3 lat. Z miesiąca na miesiąc coraz bardziej chciałabym się jej poświęcić w 100%. Ale niestety nie mogę, bo są też inne sprawy, które mnie od takich inspirujących rzeczy niestety odciągają. Wkurza mnie to, dobija… a po co sobie psuć humor i zdrowie, kiedy ma się ledwo 23 lata?

    Mój blog – który swoją drogą również stworzyłam niedawno (jestem ogromną szczęściarą, bo mieszkanie, dzięki rodzinie, jest moje) – jest pewnego rodzaju terapią na smutki i wszystko to, co irytuje, nie pozwala tworzyć DLA SIEBIE lub DLA INNYCH (a jak to bywa na studiach – jedynie "dla oceny"). I masz rację – prowadzenie go jest jak gra komputerowa. Dość trudna i skomplikowana, jeżeli nie znasz się na mediach społecznościowych czy SEO.

    Totalnie nie przejmuj się, że chcesz iść w kierunku bloga nie-skandynawskiego… Rzeczy, które zakupuję do swojego mieszkania (jak ostatnio dywan), są "skandynawskie", ale nie chcę skupiać się wyłącznie na tym stylu. Jest na to moda, bo te rzeczy są proste, małe, pasujące niemalże wszędzie, np. ze swoim wzornictwem. Jeżeli będziesz tworzyć wpisy poświęcone również innym kierunkom wnętrzarskim za jakiś czas możesz okazać się śliczną perełką!

    //nie wyskakuje mi na blogu okienko "polub na fb"//
    U mnie też tego nie ma. A dlaczego? Bo ludzi to irytuje, mnie to irytuje. To nachalne i w mojej opinii nieeleganckie. Poza tym… Facebook już nie ma aż takiego znaczenia jak kiedyś. Reklamy są 2, a nawet 3x droższe, niż 3 lata temu (ostatnio sprawdzałam). Coraz trudniej tam dotrzeć do kogokolwiek w inny sposób, niż poprzez kampanię za 100zł/dziennie (a to kupa hajsu przecież!). Sprawdź sobie to u mnie – 23 lajki na FB, a sporo komentarzy na blogu (a u Ciebie jest ich pod tym wpisem MASA)!

    //Mój blog jest do d… (to najgorsza możliwość!), albo moje działania marketingowe nieefektywne (argument do przyjęcia), albo istnieje jakaś inna przyczyna (tylko jaka???). Nie znając przeciwnika, jedyne co mogłam zrobić to posiedzieć trochę w tej kałuży, albo pogrzebać w piasku tym patykiem ;P //
    Ja mam to szczęście, że mój mężczyzna jest programistą i ogarnia sprawy związane z programowaniem (a i ja mam już jakieś o tym pojęcie). Ja przede wszystkim mam zmysł twórczy i kreatywny, więc mówię mu co ma gdzie zrobić, wstawić poprawić, czasem zrobię to sama. Mój blog nie stoi na blogspocie, ale na mojej własnej domenie. Dla mnie to połowa sukcesu.

    Ale… patrząc na inne blogi, w porównaniu do naprawdę wielu z nich, Twój jest naprawdę śliczny i minimalistyczny, ubrany w dobre kolory (żółty pozytywnie przyciąga wzrok). Zdjęcia (btw zrezygnowałabym z obracania ich:)) i logo też masz super, a co do Instagrama – ogromnie zazdroszczę!

    Moja rada jest taka: po prostu zaglądaj często na inne blogi, komentuj (ale dość obszernie z sensem, takie "komcie" są bardziej wartościowe i przyciągną innych do Ciebie, podpisuj się najlepiej z imienia albo "Marta | The Ghost In My Home", linkuj do siebie jedynie z poziomu "paska do uzupełnienia", który zwykle nazywa się "wpisz swoją stronę www"), czytaj artykuły i poradniki o SEO (to BARDZO istotne, bardziej niż jakiś Fejs), bądź nastawiona optymistycznie. Współprace z firmami na pewno przyjdą z czasem. Życzę Ci osiągnięcia swoich celów i licznych sukcesów 🙂

    Serdeczności! <3

  12. Co do tej blogowej mądrości…nie jest ze mną aż tak kolorowo. Nie zawsze mam takie podejście, do dziś zdarza mi się odczuwać podobnie do Ciebie, przychodzą też chwile zwątpienia( to normalne!), ale staram się w takich sytuacjach wrócić do tego co najważniejsze. To mój blog, mój świat, moje przemyślenia. Cudne jest się nimi dzielić, ale ewentualny "sukces" jest skutkiem ubocznym, a odwiedziny zaskakują i niech tak pozostanie. Nie muszę, lecz chcę. Nie powinnam, a mogę. Luz, dystans i artystyczny bałagan 😉 Nie zawsze się udaje, ale warto spróbować. A co do Twojego bloga jest dla mnie jednym z bardziej wartościowych, oscylujesz na granicy artystycznego i designerskiego przewodnika! To przez Ciebie moja droga trwonię pieniądze na Bialetti i kto wie co jeszcze ;))

  13. Paulino! Tyle miłych słów w tak długim i konstruktywnym komentarzu! :))Ja uwielbiam skandynawski dizajn, ale moim ulubionym stylem jest eklektyzm, który z każdego kierunku bierze to co najlepsze! Najchętniej hausmannowską kamienicę wypełniłabym skandynawskim wzornictwem z połowy XXw i industrialnymi lampami 😉 Mój mąż też jest informatykiem i programistą, więc pomógł mi "ruszyć" z blogiem a to jak wygląda jest moją osobistą zasługą i dumą- łącznie z animowanym logo, które wykonałam samodzielnie! Tym bardziej cieszę się, że Ci się podoba 🙂 Co do czasu… Oj chyba nikt nie ma go tyle ile by chciał- u mnie ciągły ruch i hałas generują dzieciaki, i okazało się, że owszem starszy synek nie pójdzie do pierwszej klasy, ale z tego samego powodu dla młodszego zabrakło miejsca w przedszkolu. Mąż pracuje na dwa etaty a ja zajęta jestem od rana do nocy chłopakami- stąd te niedociągnięcia na blogu. Obracanie zdjęć to jednorazowy zabieg- pasujący do ciągle wywracanego do góry dziecięcego pokoju. Dziękuję za rady- przyznam, że o SEO słyszę pierwszy raz w życiu! Trzymam kciuki za Twoje sukcesy- zawodowe i blogowe! Ściskam, M. 🙂

  14. Kropko! Blog to taka najlepsza wersja nas samych, ale jak się czasami przyznamy do kryzysów- to może i tym, którzy tak jak my kreują te idealne światy nieco różniące się przecież od codzienności jest lżej! Ja Twojego bloga uwielbiam za lekkość, kobiecość i poczucie humoru, które ubierasz w piękne słowa 🙂

  15. Marta, bardzo ciekawe przemyślenia co do blogowania 🙂 Myślę podobnie. Blog jest dla mnie czymś osobistym, moją przestrzenią, dzieleniem się tym co lubię. Nic na siłę, nic tylko na pokaz 🙂 U mnie też klimaty skandynawskie nie istnieją, może gdyby dobrze oszukać, znalazłoby się jakieś pojedyncze elementy. Z modą wnętrzarską jestem w opozycji, mieszkam tak jak lubię, nie tak jak jest trendy :)) Miło mi jednak , gdy to moje gniazdko i innym się podoba, chociaż nie jest to dla mnie najistotniejsze 🙂
    Instagram mam i bardzo lubię, niestety nie jestem tam tak często jak bym chciała… jak zawsze, brak czasu. Do Ciebie zajrzę bardzo chętnie 🙂
    Pokoik chłopaków super 🙂
    Pozdrawiam ciepło, Agness:)

  16. Czasem warto coś olać, tylko po to, by po jakimś czasie zobaczyć, ja nam tego brakuje 🙂 Pośpiech w dzisiejszych czasach to coś, co zabija radość z rzeczy małych, których nie zauważa się w ciągłym biegu. Fajnie zwolnić i przez godzinę chodzić po kałużach, pani Danuta miała rację. Pokój prezentuje się super!

  17. Marta, jakbym czytała samą siebie 😉 Też nie umiem zupełnie zabiegać o popularność, a nawet boje się jej, bo to zbyt wielkie zobowiązanie… 😉 Mój blog ma już prawie rok i stworzyłam go, żeby dawał mi satysfakcję, że robię coś kreatywnego, mimo że aktualnie nie pracuję zawodowo. I z takim postanowieniem dodawałam kolejne wpisy, czekając 6 miesięcy na pierwsze komentarze… Cieszyłam się nimi jak dziecko prezentem urodzinowym, bo zupełnie na nie nie liczyłam, choć pracy miałam przy wpisach sporo. Tak jak Ty, zupełnie nie podzielam stuprocentowego zamiłowania do wnętrz skandynawskich. Przecież wiesz 😉 Ale nie każdy musi promować skandynawię, tak jak nie każda kobieta musi chodzić w szpilkach, żeby dobrze wyglądać. Każdy powinien odnajdować swój styl i promować go najlepiej jak potrafi. Dziś jest moda na skandynawię, jutro będzie mid-century, a pojutrze jeszcze coś innego. Ja na trendach nie znam się wcale. Coś tam przeczytam, czegoś się dowiem, ale nigdy jeszcze nie brałam ich pod uwagę we wpisach. Po prostu czasami moje upodobania wpisują się w trendy, a czasami nie. A to co nie wpisuje się teraz, będzie modne za trzy lata 😉 Bądź cały czas sobą, bo Twój blog jest dla mnie jednym z najwartościowszych. Może jeśli wymienię swój czteroletni telefon na na jakiś dotykowy model, to też zainstaluję Instagrama 😀
    P.S. U nas, na wsi, żaby ostatnio jakby przestały kumkać latem tak intensywnie, a na drodze jest nowy asfalt, więc nawet nie ma gdzie przycupnąć z tym patykiem przy kałuży…

  18. Porzuciłam już mrzonki o coraz szerszej rzeszy czytelników, zrozumiałam że ważne są tylko te osoby, które darzą mnie sympatią ze względu na to jaka jestem :)To ta przysłowiowa mała łyżka którą też można się najeść ;P Miłego wieczoru! M.

  19. Właśnie chodzi o to, że słowo "skandynawski" można by zastąpić każdym innym, które byłoby akurat modne. Każdy powinien odnajdywać swój styl- tu masz absolutną rację! Jeden Pan Psycholog powiedział jednak, że dzięki temu "instynktowi stadnemu" który każe podążać w tym samym kierunku i powielać schematy społeczeństwo ludzkie trzyma się w "kupie" inaczej nie miałoby racji bytu! Może to racja i powinnyśmy się cieszyć, że nie jesteśmy na szczycie listy topowych blogów 😛

  20. A ja powiem krótko: jeśli Ciebie zabraknie w moim blogowym otoczeniu, będzie smutno! Ja też nie jestem typem, który swój nowy post będzie wpychał, gdzie się da, byleby tylko zdobyć odsłony, wejścia, czytelników. Wyskakujące okienka i ziejące ze wszechstron żebranie o lajki też mnie nie kręci. A posty sponsorowane w bardzo nahalnej i "wyskakującej z lodówki" formie to dla mnie pierwszy i ostatni punkt, który sprawia, że na danego bloga nie zaglądam. W ten sposób przestałam zaglądać na wiele bardzo popularnych w tej chwili blogów wnętrzarskich.
    Pierwszego bloga prowadziłam ponad 13 lat temu, gdy nikt jeszcze nawet nie myślał o tym, że można na blogu zarabiać! Liczyło się to, że ludzie chcą zobaczyć i przeczytać coś, co mi w duszy gra. I takie podejście zostało mi do dziś. Ogromnie mi miło, gdy ktoś zagląda, czyta, komentuje – rozmawia ze mną. Miło mi również, gdy odzywają się do mnie jakieś marki z propozycjami współpracy i tak, korzystam z tego czasami, ale nie zarabiam na tym. I nie łapię się wszystkiego, co się trafi. Szczerze – nadal mnie zadziwia to, że ktoś w ogóle chciałby coś na moim blogu pokazać, żebym coś opisała, przetestowała… Piszę o naszym życiu, o moich przemyśleniach, czasami są to krótkie posty – gdy nie mam weny, a czasami dłuższe. Czasami zdjęcia są lepsze, czasami gorsze. Czasami mam co pokazać a czasami nie. I nie wymuszam na sobie terminowości. Blog to mój "pamiętnik", część mojego domu, tego kim jestem, jaka jestem. A nie liczba odsłon, reklam i niepotrzebnie zgromadzonych rzeczy.
    Styl "skandynawski" natomiast, o którym piszesz w komentarzu powyżej, to mój ulubiony styl. Ale nie dlatego, że od kilku lat jest modny. Dla mnie Skandynawia to pasja. Gromadzę wiedzę o niej od 15 roku życia, a mam ponad dwa razy tyle w tej chwili. Część wnętrz określanych w Polsce "skandynawskimi" nie ma z nimi nic wspólnego. Mój dom ma tylko akcenty skandynawskie! Moda przeminie… na szczęście.
    No, tak się rozpisałam. 😉 Cieszę się, że jesteś. K.

  21. Bardzo dobrze, że nabrałaś dystansu. Nie możesz się zamęczyć – przecież blog ma być przyjemnością. Nie masz czasu to nie masz, nie masz sił to trudno: nic na siłę 😉 Dbaj o siebie, to jest najważniejsze. No i o porządek w tym ślicznym pokoju 🙂 Chyba że chłopaki sami sprzątają? 😀

  22. Bo dystans i własne zadowolenie jest najważniejsze 🙂 Jeśli się coś robi na siłę to nie mam sensu.
    Osobiście traktuję bloga jako archiwum mojej wnętrzarskiej drogi 🙂
    Fb mam owszem, ale niestety/stety rzadko tam zaglądam. Instagram to dla mnie czarna magia 😉
    Pokój chłopców wygląda świetnie. Ale i tak ich zadowolenie jest NAJważniejsze i zawsze szczere (jak to dzieci)! 🙂

  23. Ja jako mama na wychowawczym, myśląca o pracy w przyszłości właśnie związanej z projektowaniem wnętrz miałam nadzieję może nie koniecznie związane z zarabianiem na blogu, ale jako możliwość zaprezentowania swoich pomysłów. Na razie nie wyszło całkiem tak jak chciałam, ale to nie znaczy, że w przyszłości nie spotka mnie jakaś miła życiowa niespodzianka :)Pozdrawiam serdecznie!

  24. Cześć Olu! Dziękuję jeszcze raz za tę miłą niespodziankę, która spotkała mnie na Twoim blogu! Właśnie takie momenty decydują, że człowiek ma ochotę jeszcze się z tym trochę "pomęczyć" ;P A co do "archiwum wnętrzarskiej drogi" masz absolutną rację- nic, tak jak blog nie rozwinęło mojego gustu i nie dało mi pewności w dokonywaniu wnętrzarskich wyborów 😉

Skomentuj The ghost in my home Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

sixteen + twenty =