Ostatnio moje życie kręci się wciąż wokół kuchni– i nie o gotowanie tu chodzi (na szczęście, bo przyznaję bez bicia, że nie jest to moje ulubione zajęcie!), ale o projekty kuchni moich własnych i cudzych.
Mianowicie:
1# Czekamy na montaż mebli kuchennych w projekcie MIESZKANIE DLA SINGLA (o czym
tutaj);
2# doradzam Mamie mojego męża przy projekcie jej nowej kuchni;
3# projektuję kuchnię dla Gosi, w jej irlandzkim domu;
4# zbieram się w sobie, aby zrobić wreszcie zdjęcia swojej własnej kuchni i zaprezentować je na blogu;
5# i jakby tego jeszcze było mało rozmyślam o “kuchni moich marzeń w domu moich marzeń”, żeby mieć już przygotowany projekt w razie jak trafię 6 w TOTOLOTKA ;)))
I właśnie z tym ostatnim projektem- najmniej pilnym, ale najbliższym mojemu SERCU zwracam się dziś do Was!
:)))
a) Moja obecna kuchnia ma białe akrylowe fronty na wysoki połysk- bardzo są piękne, gorzej z aspektem praktycznym- widać na nich wszystkie brudne paluszki moich synków. Całe szczęście, że nie pada na nie bezpośrednio światło słoneczne, bo chyba bym się zaczyściła na śmierć! 😉
b) Kolejnym moim zmartwieniem jest czarny błyszczący blat, który trzeba polerować, gdyż samo wycieranie nie wystarczy;
c) I jeszcze grafitowe płytki na podłodze, które owszem są eleganckie, ale… (PATRZ POWYŻEJ)
Więcej grzechów nie pamiętam! ;)))
Znacie to przysłowie, że “pierwsze mieszkanie/dom urządza się dla WROGA, drugie dla PRZYJACIELA, a trzecie dla SIEBIE”?
Czy w związku z powyższym mam jakieś WNIOSKI?
TAK!!!
“Wszystko co błyszczące i czarne jest NIEPRAKTYCZNE!
A NAJBARDZIEJ niepraktyczne jest to, co jest błyszczące i czarne jednocześnie!
Zapewne istnieją od tej zasady jakieś WYJĄTKI, ale “wyjątki potwierdzają regułę”.
Mam więc nadzieję, że u mnie to drugie mieszkanie/dom okaże się być od razu trzecim!
;)))
Po przemyśleniu więc powyższych wpadek, w mojej wyobraźni powstał taki oto mood board z krainy fantazji:
Ogólne założenia stylistyczne były takie, aby była to kuchnia:
* nowoczesna, ale przy tym odrobinę klasyczna;
* by francuska elegancja równoważyła skandynawską prostotę;
* a europejski design mieszał się z egzotycznym stylem (czyli EKLEKTYCZNA??)
Względy praktyczne podyktowały mi:
– wybór SZARYCH matowych frontów (bo chyba nie chcę rezygnować z białych na rzecz drewnianych);
– biały MATOWY blat;
– WZORZYSTE płytki na podłogę (nie widać pyłków i okruchów).
Reszta to już podpowiedzi mojego SERCA! 🙂
Jak Wam się wydaje, czy mój projekt spełni moje oczekiwania??
A Wy?
Czy macie jakieś przemyślenia na temat pomyłek popełnionych przy urządzaniu swoich kuchni?
Albo jest coś co Wam się bardzo podoba i żałujecie, że brakuje w nich właśnie tego?
A może jesteście w trakcie realizacji kuchennego projektu i targają Wami różne wątpliwości??
;))
Podobne
18 komentarzy
O taaaaaaaak, poznałam to powiedzonko zaraz po tym, jak wyremontowałam nasze pierwsze wspólne M. Mieszkamy w nim 2 lata. Masakra… po pierwsze – naprawdę SPRAWDZONA ekipa. Moja była z polecenia, ale i tak dali ciała w wielu przypadkach. Po drugie – nieważne co mówią, siedzieć ekipie na głowie i powtarzać miliony razy, że płytki mają leżeć tak, a nie inaczej, a listwy przypodłogowe mają być takie, a nie inne. Serio. 😀 I że ściana,do której potem będą przytwierdzone przesuwane drzwi nie może być pusta! 😉 Oj, mam dużo takich błędów na sumieniu… dlatego Tobie życzę, aby ten drugi remont okazał się być już takim faktycznie "dla siebie". 🙂 Ps. mam biały matowy blat w kuchni i jestem zadowolona. 🙂 Fajne wybrałaś krzesła (ach te Thonety), płytki podłogowe i meble! Będzie dobrze!
No coz, ciagnie kobiete do kuchni nie ma co; )
Ja nie lubię i nie umiem gotować, ale uwielbiam spędzać czas w kuchni, w tej zaprojektowanej przez Ciebie mogłabym czytać książki z kubkiem herbaty:) Super:) P.S ja też mam w mojej kuchni fronty na wysoki połysk, kupuję hurtowo płyn do mycia szyb:) Bardzo niepraktyczne:)
Co ja mogę powiedzieć? Ty sama dobrze wiesz, jaką metamorfozę przeszła moja kuchnia :).
Podłoga, fronty, blat jest dość praktyczny, a więc się go nie czepiam :)…ale doskonale Cię rozumiem. Projekt wymarzonej kuchni piękny, ale pewnie, czy równie piękny, jak praktyczny…okaże się znowu w praniu 🙂 Ale bądźmy dobrej myśli! 🙂
Ściskam, M.
Oj targają mną wątpliwości targają. Będę urządzać swoją pierwszą kuchnię, czyli w myśl zasady "dla wroga" 😉 Właśnie o takich białych na połysk frontach myślałam, ale wizja paluchów mnie zniechęciła. No nic – myślę dalej 🙂
I ja mam białe fronty na wysoki połysk. Póki dzieci nie mam – nie narzekam. Ale zdaję sobie z tego sprawę, że przy małych łapkach już nie będzie tak czyściutko 😉 Lampy na Twoim mood board są cudne 🙂 A wzorzyste płytki na pewno będą praktyczne.
Naszą kuchnię dostaliśmy w spadku po właścicielach, musieliśmy ją tylko przemalować. Od początku wiedziałam, że ma być czarna. Myślałam tylko, że jeśli zdecyduję się na mat, a nie połysk, to nie będzie tak źle. Błąd. Zimą jeszcze ujdzie, ale latem, jak promienie słoneczme przez cały dzień padają na kuchnię, to dostaje szału:) Z drugiej strony lubię swoją kuchnię i jej kolor i myślę, że jeśli mogłabym znów wybrać, to ponownie zdecydowałabym się na czarny:) (zapewnę zmienię zdanie, jak będę miała dzieci:)) pozdrawiam:)
P. S. Twój mood board jest świetny, piękne kafelki i krzesła:)
Tak, ekipy remontowej ABSOLUTNIE nie wolno spuszczać z oka! Niezłe kwiatki potem wychodzą ;P
Zgadza się! Tak czy siak, ale ciągnie ;)))
U mnie płyn do mycia szyb też jest w ciągłym użyciu!
Pozdrawiam 🙂
O metamorfozach to Ty możesz napisać książkę, albo nawet kilka! ;)))
Myślę, że zbiór tych porad byłby bestsellerem!
Pomyśl o tym Martuś ;P
Białe matowe są też białe i efektowne, ale z pewnością bardziej przyjazne Perfekcyjnym Paniom Domu! ;P
Trzymam kciuki za powodzenie projektu!
Lampy to projekt Jeremy Pylesa z Niche Modern z NY (w Polsce chyba niedostępne)
No tak, pamiętam Twoją czarną kuchnię. A z miłością bywa różnie- czasami ma wady na które musimy przymknąć oko ;P
przy przeprowadzce do nowego/starego domu postanowiliśmy, że kuchnię robimy na szaro. mamy podobne meble do tych, które pokazujesz w moodboardzie. sprawdzają się bardzo dobrze, a też mam małe dziecko [i dużego psa].
blat wybraliśmy czarny, ale chropowaty i z widocznymi brązowymi "żyłkami". jest super, w przeciwieństwie do poprzedniego, który imitował ciemne drewno. na ścianach zamiast płytek szkło – dużo łatwiejsze do utrzymania w czystości
popełniliśmy natomiast błąd zostawiając w kuchni jasne płytki na podłodze. widać absolutnie każdy pyłek.
oryginalne marokańskie kafle cementowe mamy w łazience. i też są, niestety, trudne do utrzymania w czystości.
Prawdą być musi, że niektóre rzeczy mimo prób przewidzenia wychodzą dopiero "w praniu". O trudnych do utrzymania cementowych kaflach słyszałam, ale jest na to sposób- płytki ceramiczne inspirowane marokańskimi! Temat ten obił mi się już o uszy i oczy np. tutaj:
http://www.dobrzemieszkaj.pl/lazienka/podlogi_i_sciany/114/plytki_lazienkowe_inspirowane_marokiem,102079.html
Pozdrawiam!
Jak dla mnie BOMBA!!! Lubię szarości, które wcale nie są nudne ;), no ale załóżmy, że są ( choć to oczywiście NIEPRAWDA!) to płytki podłogowe pięknie przełamują szarość wprowadzając szczyptę fajnego "zamieszania" Część jadalna z tymi lampami gra na moich oczach piękną melodię 😀 Jestem na TAK!
Ps. Może jedno krzesło nawiązujące kolorem do podłogowych płytek albo szare ;)?
Miłego tygodnia!
Dzięki Kropko!
Krzeseł wokół stołu powinno być przynajmniej sześć, więc niektóre mogłyby mieć inne kolory- bardzo lubię takie mixy!
Wzajemnie- pięknego tygodnia! :))