Czy wiecie, że Van Gogh malował na swych obrazach duńską ikonę designu- WISHBONE Chair?

 

Witajcie!
 Dzisiejszy post będzie o sławnym krześle…

Ale TO krzesło, pojawi się dopiero jako pointa całej historii…

     Bo historię zaczniemy od innego krzesła, które jest , powiedzmy “dziadkiem” krzesła WISHBONE- i to sławnym dziadkiem! Będzie więc to historia rodzinna. Lubicie takie historie, prawda? 
No więc, posłuchajcie! 
 
     Czy znacie krzesło, które zyskało swą sławę dzięki obrazom, których jest bohaterem? Jeśli nie to zapraszam Was do najsławniejszego pokoju na świecie- sypialni holenderskiego mistrza postimpresjonizmu, człowieka tyleż genialnego co szalonego (podejrzewam nawet, że ceną za geniusz artysty zbyt często bywa utrata zdrowego rozsądku!).
     W maju 1888 roku Van Gogh zamieszkuje w żółtym domu przy placu Lamartine’a. Usytuowanie wynajmowanego pokoju sprawia, że pokój bez przerwy zalany jest słońcem- stąd jaskrawe kolory jakich użył malarz. Vincent van Gogh (1853-1890) namalował trzy wersje obrazu zatytułowanego The bedroom:

 

 The bedroom I
(X.1888 r., olej na płótnie, 72×90 cm, Van Gogh Museum, Amsterdam)

 

 The bedroom II
(IX.1889 r., olej na płótnie, 72×90 cm, Art Institute of Chicago )

 

 The bedroom III
 (koniec IX. 1889 r., olej na płótnie, 57,5×74 cm, Musee d’Orsay, Paryż)
 ***
     Inspiracja jest nieskończonym źródłem- jest dla każdego, zawsze i wszędzie!
Poniżej dzieło Roya Lichtensteina (1923-1997r.)- popartowa wersja dzieła Van Gogha i jedyny “cytat” z malarstwa wzięty przez nie mniej sławnego autora.

 

 (1992, ojej i magna-rodzaj farby akrylowej, na płótnie; kolekcja prywatna)

Znalazłam także inspirowaną obrazem instalację The Most Famous Room in the World, o której możecie poczytać tutaj.

 

 

Również mnie, jako dziecię młode, dzieło to skłoniło do małej “wprawki” w rysunku.
;P
(kredki ołówkowe na brystolu ;)))

 

Motyw (pustego zazwyczaj) krzesła był nieustannie obecny w wyobraźni, na obrazach i rysunkach Van Gogha:

 

 

     Łatwo można dostrzec, że wszystkie krzesła z obrazów Van Gogha mają wyplatane siedziska. Przedmioty wyplatane z sitowia znane są w Europie i Stanach Zjednoczonych od stuleci. Historia krzeseł z siedziskiem wyplatanym  we wzór koperty najprawdopodobniej zaczęła się w XVIII/XIXw.  Krzesła te nazywane rush seat chairs nieodmiennie kojarzone były ze stylem wiejskim.

 

Współczesną wersję krzeseł inspirowanych tymi z obrazów Van Gogha oferuje angielski Habitat:

 

 

 

     Duński projektant Børge Mogensen (1914-1972 r.) zaprojektował swoją wersję nazwaną  J39 Shaker Chair w 1944 roku:

 

 

źródło

     W 1949 roku kolejny duński designer, Hans Wegner (1914-2007 r.) zaprojektował chyba najbardziej sławne krzesło z plecionym siedziskiem- Y Chair  inaczej zwane Wishbone Chair:

 



      Oryginalnie, drewniana rama krzesła wykonana była z teaku, obecnie produkowana jest w szerokiej gamie rodzajów drewna- klon, jesion, buk, dąb, wiśnia, orzech, a także malowana na różne kolory. Siedzisko również może mieć różną barwę. Powoduje to, że dostępnych jest ponad 150 wersji krzesła. Jeśli chcecie poczytać o skomplikowanym i długotrwałym procesie produkcji krzeseł, oraz dowiedzieć się jak powstaje plecionka- zajrzyjcie koniecznie tutaj!




 

Na koniec zostawiam Was z pięknymi zdjęciami 
i pytaniem retorycznym: Czy Van Gogh malowałby na swoich obrazach krzesło Wishbone ?

 

zdjęcia pochodzą ze stron   1   2   3   4

Uściski!

Przeczytaj również

17 komentarzy

  1. Takie niepozorne ( przynajmniej dla mnie 😉 ), takie co najwyżej lekkie, zgrabne i akuratne, ale jednak tylko krzesło i TAKA historia!!!, takie skojarzenie z mistrzem. Myślę, że gdyby Van Gogh namalował Wishbone Chair wtedy nazywałoby się nie Y Chair lecz VvG Chair 😀
    Miłego dnia i więcej miłych zbiegów okoliczności oraz czasu na udział w konkursach 😉
    Kropka Pastelowa

  2. Świetny, edukacyjny dla mnie tekst 🙂 Nigdy nie wpadłabym na powiązanie tych cudnych krzeseł z Van Goghem.
    A jednak coś w tym 🙂 Widać i współcześni projektanci czerpią inspiracje z zamierzchłych czasów.
    Buziaki, Marta 🙂

  3. Te krzesła są świetne! Moim zdaniem pasują niemal do każdego wnętrza. Widzę je zarówno na werandzie wiejskiego siedliska, jak i w mieszkaniu urządzonym na nowoczesną Skandynawię. Na pierwszy rzut oka wydawały mi się mało wygodne, ale potem stwierdziłam, że są dobrze wyprofilowane. No i te kolory… Chętnie przygarnęłabym wersję z turkusowymi i białymi oparciami 🙂 Od dziś Van Gogh będzie kojarzył mi się nieco mniej tragicznie Pozdrawiam i gratuluję żyłki detektywistyczno-wnętrzarskiej

Skomentuj The ghost in my home Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

14 − five =